czwartek, 10 października 2013

Prowansja.spokój.słońce.mgła.leżak.



Mamy tu już nieco oswojony dom, okno na własność, kąty do nic nie robienia.. podróż trochę inna ale jak potrzebna. Wszystko dzieje się powoli, tak jak chcemy, nikt do mnie nie dzwoni, niczego ode mnie nie chce, wstaje rano i myślę o tym co chciałabym dziś zobaczyć, w którą stronę pójść, co przeczytać.
Ulubionym miejscem, do którego tu wracam jest piękny, szeroki most z widokiem na ogrom gór Luberon i miasto Malemort. Pod mostem na wpół wyschnięta ziemia, a obok stary, nieużywany,  zdrewniały most wiszący dodaje miejscu jeszcze bardziej niesamowitego, niemalże linczowskiego charakteru. Mimo ze to mało rozsądne stoję tam  i o mało mi głowy nie urywa przez mknące nim cały czas samochody. Uzależniłam się jednak.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz