poniedziałek, 14 października 2013

wrzesień. Merindol


Kiedy jestem w podróży mam manie obserwowania ludzi, ale nie pod kątem wyglądu ale zastanawiam się o czym w danym momencie myślą, gdzie idą, jakie jest ich życie. W Prowansji miałam do czynienia z temperamentem południowca i czasem dostawałam w twarz.... kiedy coś mnie wkurzyło, nauczona życia w polskim wyścigowym mieście miałam ochotę raczej komuś przywalić, a oni się uśmiechali. Są pogodni, zdystansowani, miałam wrażenie że bardzo powoli się poruszają, muszą ogarnąć na raz max jedną rzecz..W poniedziałek wiele miejsc jest zamkniętych, w niedziele jest cisza marketowa, w środy kobiety mają wolne, dzieci nie chodzą do szkoły, przedszkola. Sjesty miałam wrażenie są niemal ciągle... Uspokoiło mnie to miejsce, jak po każdej podróży, po tej również nabrałam dystansu. Słońce przyprawiło mi skrzydeł, abym trochę unosiła się nad tą zimną polską ziemią i chroniła stopy :-)












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz