środa, 9 stycznia 2013




Wspominałam już o sadzie, na obrzeżach marokańskiej wioski. Spędziliśmy tam pół dnia obchodząc go wzdłuż i wszerz, oglądając wspaniałości tego przemyślanego nieładu. Co jakiś czas mijaliśmy pracujących na swoich kawałkach ziemi mężczyzn..Na pierwszy rzut oka było to całkowicie dzikie miejsce, a jednak dojrzeć można było wydzielone alejki
zasadzone rośliny, wijące się sznury podlewające teren, stare studnie, niezwykłe kwitnące bananowce
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz