niedziela, 2 września 2012

two days in a truck

 
 
 
 
 






 
 



 

Cały czas jeszcze moja lodówka zagraconaa jest niewywołanymi kliszami. Coraz trudniej jest mi pisać o tych miejscach, nie z racji zapomnienia, a raczej już nieco ostygłych emocji.
W Mongolii zakochałam się bezwzglednie. Było zimno, raczej tłuste jadłospisy, nieogrzewane domy, łaźnie publiczne..ale to bez znaczenia. Ludzie tam żyją powoli, uważnie, w całkowitej harmonii z naturą. Buddyjski kraj, gdzie wegetarianizm nie ma racji bytu, ponieważ tam głównie zwierzęta pozwalają ludziom przetrwać.
Kraj wolny, co po koministycznych Chinach było odczuwalne. Ludzie bardziej świadomi, miałam wrażenie, że mający mocne poczucie tej wolności. ( a może to tylko moje spaczenie po smutku, które odczuwałam patrząc na "potęgę" Chin a zarazem niezdolność odnalezienia sie w tej potędze wiekszości chińskich obywateli)........







 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz